14 października 2012

Być albo nie być...

... się ludzie czasem pytają. Ja im nie odpowiem bo w sumie sam nie wiem, choć z drugiej strony nie będąc nie wie się jak to jest być. Natomiast Camorra wie już jak to jest być i przestać istnieć. Dnia dzisiejszego roku bieżącego żywota swego dokonała. Co lepsze zostało z niej wyrwane i skrzętnie zabezpieczone na kolejne pomysły moje. Buda natomiast na żyletki pójdzie bo ratować tego siły i czasu nie mam. Kończy się przez to pewien etap motoryzacyjnych przygód i pomysłów, a na scenę wchodzą kolejne. Nie wiem czy mądrzejsze bądź lepsze ale dla mnie na pewno ciekawsze, dające możliwość sprawdzenia się przy kolejnych wyzwaniach. Część z osób powie, że głupotę czynię ale jak zwykle mało mnie to interesuje bo kto tam takiego jak ja zrozumie ?
Na dziś to tyle bo skoro po tak dużej przerwie (a miało być częściej i systematyczniej) w końcu coś napisałem to rozpieszczać was za bardzo nie mogę. Także dobranoc i do miłego!


27 sierpnia 2012

Weekendowy lans

W sobotę odbyła się piąta już edycja imprezy pod nazwą "Stare Jak Nowe" ( www.starejaknowe.com.pl ). Dla mnie osobiście była to pierwszy raz możliwość uczestniczenia w niej i w dużym skrócie można by rzec standardowe już było naprawdę warto. Jednak to trochę za mało by na tym zakończyć opowieść tą także poopowiadam trochę acz nie za dużo chyba co i jak. Celem rzeczonej jest promowanie zabytków w Warszawie i okolicach oraz świetna zabawa w gronie miłośników wyżej wymienionych "złomków". Większość przybyłych to już starzy wyjadacze tego sposobu spędzania wolnego czasu, jednak nawet takie świeżaki ja osoba ma czują się jak w gronie starych znajomych. No dobra trochę skłamałem bo część osób znam całkiem nieźle ;-) Organizacja do której trudno się przyczepić i pomysłowość na trasę oraz zadania dobrana tak by człowiek się nie nudził czy męczył. Dodatkowo uczestnicy mieli same powody do uśmiechu w trakcie jazdy po ulicach poszukując kolejnych odpowiedzi na pytania jak np. ulicy Akcent szukając modelu Hyundaia czy gnijącego Poloneza. Nawet zagubienie się na trasie przejazdu stanowi świetny powód do zabawy lecz bez znajomości Franka Kimono oraz topologi miasta jak zawodowy warszawski cierp do dziś z Orzechem byśmy jeździli w kółko po rondzie Babka :D Cała wyprawa to ponad 80 kilometrów zwiedzania, myślenia i próby wymyślenia co też tym pomysłodawcom chodziło pytając nas np. ile lat gwarancji ma kot? Pięć jak by ktoś nie wiedział. Pisać tak bym pewnie mógł jeszcze długo i namiętnie lecz dalej by wam nie oddało tego jak to dokładnie jest, także jeśli macie starocia to zamiast siedzieć w domu kontrolujcie stronki typu Stado Baranów ( www.stadobaranow.pl ) czy Złomnik ( www.zlomnik.pl ) w celu odnajdowania kolejnych imprez i braniu udziału w nich. Na zakończenie jeszcze kilka fotek z imprezy od zaprzyjaźnionej i wspominanej już wcześniej Pani fotograf Justyny Lenart Paprica.















22 sierpnia 2012

Modelarsko

Znów długa przerwa i tym razem dużo nie będzie. Dzieje się tak dużo wokoło dając materiału do napisania na co najmniej dobrą nowelkę. Jednak jeszcze się tym wszystkim teraz nie podzielę a w zamian kilka fotek Bajadery cykniętych przez znajomą. Mamy nadzieję wraz z Panią fotograf (Justyna Lenart Paprica: http://www.facebook.com/Justyna.Lenart.Paprica )  na przychylne opinie poniższych fotopstryków.
















01 sierpnia 2012

No tak

Systematyczność na poziomie jednego wpisu miesięcznie stał się moją zmorą. Walczę ale może różnie być. Z ciekawostek to do głowy przychodzi mi absolutnie nic, poza faktem, ze znów zmieniam pracę. Tak tak, Jedenastemu za długo w jednym miejscu za źle nie było ale jak jest opcja zmiany to czemu nie? Co prawda skończy się na dalszym byciu mechanikiem i też amerykańców ale w innym warsztacie, patrzą c po linkach po prawicy posta chyba się domyślicie gdzie tym razem trafię. Z innych wieści to wkręt w zabytki owocuje nowymi pomysłami, akcjami i ciekawymi znajomymi więc źle nie jest. Natomiast ostatnie dwa "łikendy" spędzone zostały motoryzacyjnie, poniżej skrót wydarzeń:
1. Seat Racing
    - piątek - wyjazd na lawecie i kimanie z Scoobim (Chevy G20) + mała imprezka na parkingu stacji benzynowej
    - sobota - zgubienie T-tops podczas jazdy i to w dodatku zamkniętego prawidłowo, awaria alternatora (to już świecka tradycja), zabicie opon na amen, zajęcie 3 miejsca w swojej klasie = powrót z pucharkiem, impreza w motelu
   - niedziela - padłeś powstań czyli atak bez alternatora na warszawę ze skutkiem skutecznym, naprawa układu hamulcowego bajadery ze skutkiem równie skutecznym albo li lepszym
2. Zlot Roadrunners.pl - jedna z najlepszych imprez motoryzacyjnych w kraju związanych z amerykańską motoryzacją. Dopisali i uczestnicy, i pogoda oraz organizacja, oby jak najwięcej imprez tego typu. Tu niestety nagrody "niet" ale i tak było fajnie. Poniżej krótka relacja filmowa z wydarzenia rzeczonego przy okazji ukazująca osobę mą wraz z maszyną od 5:33.


03 lipca 2012

Przytrzymka

Wow, czas tak szybko upływa co czasem trudno zauważyć. Miało być co nieco napisane wcześniej, a tu równy miesiąc upłynął niepostrzeżenie. Zmian większych trudno dostrzec bo i sprawy się najzwyczajniej w świeci poukładały. Z tematów wartych dla mnie wspomnienia to zmiana pracy miesiąc temu zmieniona. Spoglądając na ten pierwszy miesiąc stwierdzam jednogłośnie iż warto było. Co prawda organizm jeszcze się adaptuje do częstego wykonywania pewnych prac skutkiem czego odrobinę bolą nadgarstki i stawy od kręcenia kluczami oraz w upalne dni z człowieka leje się jak z cebra ale suma summarum jest naprawdę super. A i wozy na tym dużo zyskały dostając regularne kontrole i naprawy po godzinach na podnośniku co jednoznacznie i bardzo pozytywnie wpływa zarówno na nie jak i na psychikę mą. A będąc już przy samochodach wspomnieć należy o dość intensywnym sezonie wyjazdowym. I tak w lipcu szykuje się kilka weekendów w nadmorskich kurortach, co prawda odrobinę jako praca ale dość przyjemna. Jak tylko będzie możliwość szersze szczegóły i relacja prawie na żywo pojawią się na blogu. Do tego dochodzą jedna bądź dwie rundy wyścigów samochodowych oraz zlot Roadrunners.pl gdzie zabawa zapowiada się pysznie. Sierpień także do nudnych należeń nie powinien. Kolejne wyścigi czy wypad na węgierski zlot samochodów amerykańskich to wisienka na torcie tego lata. Całość zwieńczę ciągłymi pracami nad wozami by sprawiały coraz więcej frajdy zarówno mi jak i oglądającym. Niezmienne reakcje i zainteresowanie ludzi na widok Bajadery są tak pokrzepiające, że zaprzestanie było by jak strzał w kolano a nawet oba własnego dobrego samopoczucia.
Wspomnieć bym chciał także o Eurooszołomstwie 2012. Fan piłki ze mnie żaden, wygrał oczywiście lepszy i chwała mu za to. Podobno nawet dokonali czegoś co żadnej innej drużynie wcześniej się nie udało ale nie o tym to ja miałem. Sama impreza dla nas maniaków motoryzacji to całkiem pożyteczna sprawa, bo i drogi szybciej pobudowali (a przynajmniej część z nich a to i tak sporo), remontów kilka wpadło więc źle nie jest. Natomiast pytam się ja czemu ktokolwiek łudził się wyjściem naszych z grupy ?!? Udział w tych mistrzostwach dzięki byciu organizatorem to żaden wyczyn. Nasi powinni honorowo wycofać się z rozgrywek jeszcze przed rozpoczęciem i oddać miejsce krajowi, który bardziej na to zasługiwał, a tak znów zostaje nam tylko zaśpiewać "Już za dwa lata Polska będzie Mistrzem Świata" choć skończy się jak zwykle. Jednak najbardziej bolące w tym wszystkim są dwa fakty.
1. Za osiągnięcie totalnie niczego ludki na stołkach w PZPN znów nabiły sobie kabzy a powinno się ich rozgromić granatem odłamkowym
2. Naszą polskość i patriotyzm ludność wszelakimi flagami, szalikami i Bóg wie czym jeszcze okazywali bardziej niż z okazji świąt narodowościowych, które są odrobinę ważniejsze. Sytuacja ta jest wręcz przerażająca bo okazuje się, że Adamiakowa z Biedronki i Flaczki Kibica są dla nas ważniejsze niż konstytucja 3 Maja czy odzyskanie niepodległości po rozbiorach. Polsko ogarnij się! 


Chwilowo to by było na tyle i do szybkiego napisania.


03 czerwca 2012

Szklaneczka rumu II

Znów mi się przerwa zrobiła w spowiadaniu a działo się przecież sporo, albo jak czasem inni mawiają wiele, a że szklanka pełna to trochę nabazgrzę. Po pierwsze primo to pracę byłem zmieniłem. W sumie z poprzednią tragedii nie było, a nawet ostatnie dwa miesiące można nazwać całkiem udane. Jednak w kościach czułem potrzebę zmiany wykonywanego zawodu. I tak z zawodu wykonywanego (i wyuczonego) IT Managera (podobno to brzmi dumnie) zajmującego się sprawami organizacyjno zarządzającymi z dorywczymi pracami mechanika wykonałem obrót o 180°n i stałem się mechanikiem i tylko odrobinę wspieram sprawy organizacyjne oraz IT. Powiecie co za baran, tak się zdegradować w szczeblach kariery, zero ambicji w nim, został zwykłym młotkowym. Można i tak to nazwać, ja to jednak widzę jako kolejny rozwój umiejętności, poznawania nowego i sprawdzenia się w odmiennych dla mnie na co dzień warunkach. Nie wiem czy będę pracował w tym zawodzie całe życie bo tylko krowa zdania nie zmienia, ale od jakiegoś czasu czułem, że właśnie to chce teraz robić.Przy okazji tej zmiany też miałem świetny poprawiacz humoru w postaci zdziwionych min współpracowników. Nie wiem czy ktoś za mną będzie tam tęsknił, ale ja za dużą częścią ludzi na pewno. Był to bardzo dobry dla mnie okres w życiu, a szefostwo nauczyło mnie bardzo wiele za co im serdecznie dziękuję.


Kolejna zmiana to doprecyzowanie celów i ich ukierunkowanie na konkretne tory oraz przemodelowanie podejścia do spraw życiowych. Tylko nie myślcie, że się starzeję bądź tetryczeją, co to to nie. Po prostu parę spraw wymaga naprostowania i dokończenia tak by móc dalej się bawić bez żadnych stresów. Co najlepsze nie będzie to wymagało nawet specjalnych poświęceń czy wyrzeczeń, zmian w zachowaniu bądź stylu życia. Ba nawet zmiana zawodu totalnie na to nie wpłynie.


A teraz krótka relacja z ostatnich wydarzeń i planów motoryzacyjnych w podsumowaniu zatwierdzonym jednogłośnie przez osobę mą:
1. Bajadera - jeździ i prac drobnych wymaga które w niedługim czasie otrzyma
2. Camorra - nadeszły wieści dobre, ze drobne awarie już usunięte i mało kosztowne to bardzo pocieszające - wóz stanie się wyścigówką totalną i już pierwsze kroki poczynione, w długi weekend mam nadzieję nad nią ostro popracuję
3. Niewiadow (UWAGA NOWOŚĆ) - w czasie niedługim przyczepa typu Niewiadow N-127 bodajże, zakończy swą obecną działalność na działce w czasie niedługim i przejdzie sporą rewitalizację. Dzięki temu będzie stanowiła doskonałe uzupełnienie do Bajadery jako zestaw do wyjazdów wakacyjnych.


I tymże bardzo optymistycznym akcentem jak to mawia obecny Papież B16 pozdrawiam was ciule!
Wasze zdrowie!

24 maja 2012

Kuweta

Czas jakiś temu wspominałem, że Camorra własnością się mą stała, gdyż brata mego nowa zajawka złapała. Wspomnieć o celach zajawki za bardzo nie mogłem bo niespodzianki psuć nie chciałem. I tak po chwili namyślania, operacji zdobycia pieniądza ruszyła ekspedycja do Trójmiasta.Cele były dwa, pierwszy bardziej oficjalny to zawsze uwielbiany 2gen Camaro w wersji Split Bump. Jednak plan był jeszcze bardziej szatański i po negocjacjach kilku niejaki Azi zgodził się oddać w pieniądzach sensownych swą Black Bitch. Nazwę takową nosi pewna czarna Corvetta C3, która już po drobnych zabiegach w Rodz Factory czyniła dobre zło. Najbardziej charakterystycznym punktem programu - poza oczywiście ponadczasową linią nadwozia - są rury wydechowe typu side-pipes. To nadaje jej jeszcze bardziej hardcore'owego wyglądu \m/ . Dalsze samochodu losy są mniej lub bardziej określone. Stan na dzień dzisiejszy to podobnie jak w przypadku Bajadery rejestracja na zabytek, wóz już dostał wpis i trwa oczekiwanie na odbiór żółtych blach z urzędu. To tyle w kwestiach formalno prawnych, nie licząc tego, że już się przymierzam po cichu do przejęcia wozu :D . A z tematów bardziej mechanicznych wóz otrzyma drobną kurację SPA bo latka lecą i nikt nie staje się coraz młodszy, a i mechanicznie wóz zostanie poprawiony tak by jeszcze bardziej cieszył. A tą czasą zapraszam do oglądnięcia kliku zdjęć jeśli ktoś niema lub nie miał jeszcze możliwości zobaczenia jej na żywo.