29 marca 2012

Ano tak to właśnie

Po dłuższej przerwie nie koniecznie planowanej pojawiam się z porcją "niusów" i ogólnych myśli wokół życiowych. Zacznijmy od tematów moto. Po pierwsze primo wspominana wcześniej Bajadera odbyła wypad na przegląd i przeszła go pozytywnie, także zostało odwiedzić kochany Urząd Dzielnicy Warszawa Ursynów by zapłacić haracz i odebrać upragnione żółte blachy. Rokowania niezłe, że za tydzień do dwóch jedyny w swoim rodzaju pojazd w tym kraju wróci na Warszawskie ulice, a że pogoda zaczyna się poprawiać to frajda będzie jeszcze większa :) Temat moto numer dwa to fakt, że Camorra po postoju w HPG na uszczelnianie kolektora dolotowego także zacznie śmigać w pełnej krasie. No i tu zagwozdka którym jeździć ? Czekam na wasze opinie w komentarzach jako forma ankiety "Wyścigówka vs. Zabytek". A i jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć Chevy w akcji to ma w zbliżającym się miesiącu kwietniu podwójną okazję. Najpierwej 22 na stołecznym lotnisku Bemowo w trakcie zawodów na ćwiartkę organizowanych przez SSS i tydzień później na rozpoczęciu sezony Fbody Klub Polska w Kamieniu Śląskim. Będzie ostro i oby korba bokiem nie wyszła :D


Z dalszych tematów, jeśli ktoś wam mówi: "Znajdź pracę związaną ze swoją pasją a będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi." to nie wierz mu. Dopóki sam tego nie sprawdzisz nigdy nie możesz być tego pewnym. Sam jestem tego przykładem. Fakt moja praca z AmCar daje mnóstwo frajdy, wiele możliwości wszelakiej maści i opcję jazdy wózkami o których zwykle można tylko pomarzyć. A oto jeden z nich:


Ale są tego rodzaju pracy i minusy. Jesteś tym wszystkim tak zabsorbowany, że dla swej pasji prywatnie nie masz już sił. I nie ważne czy to zbieranie znaczków, wykopywanie skamielin dinozaurów czy właśnie praca z samochodami, nie pozwól by to zabiło twoje hobby.
Teraz powróćmy do tematy ryzyka (chyba mam dziś dzień podsumowań). Jedno z tych większych o których wspominałem, lekko się czkawką odbiło. Co prawda tragedii nie ma ale uczy na przyszłość by przed zaryzykowaniem przygotować się dokładniej na obstrzał po decyzyjny. Także nie wycofuję się z stwierdzenia, ze warto ryzykować a jedynie radzę lepiej się do konsekwencji ryzyka przygotować, by nikt was nie mógł zagiąć nawet najbardziej pokręconym pytaniem związanym z tematem.


A teraz życzę wam dobrej nocy gdyż rum mi się skończył i czuję, a właściwie mój organizm czuje potrzebę odpoczynku. Także do szybszego napisania niż ostatnim razem.

12 marca 2012

Highway to hell

Jak to Bon Scott wyśpiewał "No more stop signs, speed limit Nobody's gonna slow me down Like a wheel gonna spin it" stosuję coraz bardziej w podejściu do wielu spraw, przypieczętowując to dzisiejszą ważną decyzją w tej sprawie:



A więc nie ma przebacz i nie ma, że boli, odwrotu także być już nie może. Projekt nabiera nowego życia i celu. Powalczymy trochę o tytuły, dużo zwiedzania kraju coby poodwiedzać starych znajomych i zrobić jak najwięcej kilometrów. Do tego szykuje się dobry wypad w sierpniu na Węgry do Komarom gdzie odbywa się 11 Międzynarodowy Festiwal Motoryzacji Amerykańskiej ( http://www.usacar.hu/index2.php?lang=en ) więc nudno nie będzie. Można powiedzieć po prostu realizacja dawnych i jeszcze niespełnionych marzeń motoryzacyjnych. A tymczasem życzę miłej nocy i lecę trochę pozwiedzać miasto nocą.


02 marca 2012

Everybody Lies

Powtarzajmy na każdym kroku: "Wszyscy kłamią". Ktoś kto wypromował to hasło poprzez Dr. House to bardzo mądry człowiek - nawet jak on sam popełnił milion głupstw w życiu. Dziś niestety się o tym przekonałem po raz kolejny i to po osobie po której się tego najzupełniej w świecie nie spodziewałem. I jak tu wierzyć w ludzi skoro sami nie dają na to szansy ? Zastanawiający jest fakt, że ludzie (tak jak dziś) kłamią choć jak by powiedzieli prawdę nic by to nie zmieniło bo sprawa była błaha i niewiele wnosząca. A teraz gdy dowiadujesz się, że ktoś Cię okłamał nawet jak sprawa nic nie zmieniała, to zmienia twoje podejście do tej osoby o 180°. Skoro wszyscy kłamią to czy daje to ogólnospołeczne przyzwolenie do kłamania, które na każdym kroku się potępia na forum publicznym by po chwili samemu i tak to zrobić ? Skoro tak to już szukam sposobu na wymiksowanie się z tego systemu.

 
Z innych równie mało ważnych spraw i powracając do wydarzeń z Pierwszego dnia, niespiesznie informuję o pozbyciu się problemu poprzez umowę KS z osobą trzecią. Oby nabywcy nowemu Blaza służyła równie dobrze jak mi z wykluczeniem takich przygód jak moja. Osobie mej pozostają tylko dobre wspomnienia z wypadów w błoto. Oby przy okazji był to ostatni słaby interes motoryzacyjny zamykający pewną erę życia i początek ku lepszemu lepszego, a tak właśnie się zapowiada. I tu znów powrócił nałóg ryzykowania bo z tym jest to związane nowe lepsze życie. Jak wyjdzie to na pewno będzie bardzo ciekawie i śmiesznie, miny tych zdziwionych (a powodujących mój uśmiech) postaram się uwiecznić dla potomnych.
Na dniach zaprezentuję projekt który wraca do łask a nie każdy pewnie o nim słyszał czyli Bajadera.
Do następnego napisania/przeczytania.